O specyfice Szkoły Reprezentacji i Partycypacji Społecznej OFOP

 

Projektując Szkołę – jej zakres merytoryczny i formy edukacyjne – wyszliśmy z kilku podstawowych założeń. Decydują one o pewnej specyfice, która odróżnia zarówno proces dydaktyczny, jak i preferowane treści od podobnych inicjatyw edukacyjnych. W poniższym tekście skupiliśmy się właśnie na tej specyfice, choć przecież wiele stosowanych przez nas metod i przekazywanych treści wpisuje się w główne nurty myślenia i działania w trzecim sektorze.

 


Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie.
Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Mahatma Gandhi


 

Nie tylko praktyka

W działalności społecznej w ogóle, a w obszarze reprezentacji i partycypacji w szczególności, trudno oddzielić teorię od praktyki. Nauka odbywa się zasadniczo w działaniu. Skuteczne działanie zawsze jest bowiem nie tylko wynikiem ogólnych procesów (np. procedury legislacyjnej czy logiki procesów grupowych), ale także – a w niektórych sytuacjach nawet przede wszystkim – konkretnego kontekstu sytuacyjnego. To, jacy ludzie akurat biorą udział w procesie partycypacji, kto ze strony administracji akurat prowadzi z nami dialog, jaka jest lokalna i ponadlokalna sytuacja polityczna – wywraca często tradycyjne algorytmy działania. Tu wiedza teoretyczna (w tym znajomość przepisów, zrozumienie procesów społecznych) często przegrywa w realnej sytuacji z intuicją czy znajomością uwarunkowań lokalnych, gdy na przykład są jakieś prostsze (czasem pozornie) ścieżki – np. bezpośrednia rozmowa z decydentem. Nie oznacza to jednak, że teoria nie jest potrzebna. Bez teorii jesteśmy jak bez mapy w obcym terenie. Intuicyjnie możemy trafiać na właściwe ścieżki, unikać niebezpieczeństw, ale nie odnajdziemy drogi do odległego celu. Czasem łatwiej załatwić coś „po znajomości”, ale nie znając zasad, łatwo nie tylko popaść w konflikt interesów, ale wręcz złamać prawo. Dlatego tak ważna jest znajomość teorii, zrozumienie tego, w czym się bierze udział, postrzeganie tego w szerszej perspektywie, a nie tylko z punktu widzenia kolejnego kroku. To ogromny obszar wiedzy – od psychologii społecznej po socjologię polityki, ale też z zakresu zarządzania czy historii. Ucieczka od teorii często prowadzi do schematów działania (tzw. skryptów), które choć wydają się być czasem bardzo skuteczne, nierzadko prowadzą nas na manowce. Mechanicznie powtarzane zachowania często nie przybliżają nas do oczekiwanych rozwiązań, ale wręcz oddalają nas od istoty sprawy. Nie chodzi o to, by dobrze zorganizować konferencję, wysłuchanie, konsultacje. Chodzi o to, by dobrze zorganizowane konferencja, wysłuchanie, konsultacja prowadziły nas ku oczekiwanej zmianie. Inaczej nie warto ich organizować.

Myślenie systemowe

Aby zaplanować i przeprowadzić prawdziwą zmianę społeczną, konieczne jest postrzeganie  podejmowanych działań jako elementu większej całości. Tak więc musimy zarówno mieć pewną wiedzę, jak i widzieć pewną całość – system. Zazwyczaj patrzymy na rzeczywistość linearnie. Jest przyczyna – jest skutek, jest akcja – jest reakcja. Tak pisane są projekty. Jednak w systemie społecznym nie jest to takie proste. Działa zawsze wiele przyczyn, a każda z nich generuje wiele skutków. Jeżeli nie myślimy systemowo, łatwo spowodować małą lub większą katastrofę. Możemy też w dobrej wierze podejmować działania, który będą powodować efekt przeciwny do zamierzonego. Od wielu lat – dla przykładu – inwestuje się spore środki w rozwijanie współpracy organizacji pozarządowych z samorządem. Okazuje się jednak, że oczekiwane zmiany nie nadchodzą. Można przyjąć, że za mało robiliśmy w tym kierunku (co chyba mało prawdopodobne) i zintensyfikować działania. Jednak jeśli się okaże, że funkcjonujące ramy prawne nie sprzyjają tej prawdziwej współpracy, to stanie się jasne, dlaczego tak wiele dobrych lokalnych przykładów (zbudowanych na dobrej woli wielu ludzi) nie przetrwało zmian politycznych czy choćby tylko zmian personalnych.

A przecież tenże system to w dużej mierze uwspólnione przekonanie, że jest tak, jak jest. Myślenie w kategoriach np. „konkurs grantowy to jedyny sposób skutecznego finansowania organizacji” czy „projekty to najlepszy sposób działania organizacji” nie tylko nie pozwala nam wyobrazić sobie innych rozwiązań, ale też budzić będzie opór przy podejmowaniu prób zmian (np. prawnych) w tym systemie. Koło się zamyka. System reprodukuje sam siebie, choćby już na zasadzie samosprawdzających się przepowiedni – ponieważ zakładamy, że ludzie będą zachowywać się w określony sposób, działamy tak, że rzeczywiście prowokujemy takie zachowania.  Homeostaza jest naturalnym mechanizmem funkcjonowania systemów. Dlatego w Szkole zwracaliśmy uwagę na wspólne planowanie przyszłości jako sposób na partycypacyjne dokonywanie realnych zmian.

Uczyć się na błędach

Jedną z najskuteczniejszych form kształcenia dorosłych jest nauka poprzez doświadczanie. Zazwyczaj proces uczenia jest tak przygotowany, aby w formie warsztatowej doświadczyć sukcesu wspólnego działania. Jednak w życiu najczęściej uczymy się nie poprzez sukcesy, ale testując różne rozwiązania, a więc popełniając błędy. Tymczasem system grantowy jest stworzony w sposób, który ma zminimalizować możliwość błędów. Szczegółowe planowanie (kontrolowane przez grantodawcę) wymusza konieczność i osiągnięcia założonych rezultatów, i uniknięcia błędów lub ich ignorowania. Oznacza to brak możliwości rzeczywistego eksperymentowania, które zawsze zakłada możliwość porażki. Tym samym w świecie realizacji projektów grantowych mamy niewielką szansę na odkrywanie prawdziwych innowacji. Doświadczanie własnych błędów – choćby w warunkach laboratoryjnych – to jedno z podstawowych doświadczeń procesu uczenia się. Tu też podkreślić trzeba wyższość teorii nad praktyką i wagę poznawania tego, jak innym się udało – także w kontekście historycznym. Poznanie prawdziwych mechanizmów osiągania sukcesów jest szansą nie tylko podpatrywania dobrych praktyk, ale i uczenia się na cudzych błędach.

Samoedukacja dorosłych

Edukacja dorosłych to proces, w którym ogromną rolę odgrywa samoświadomość tego, po co i jak się uczymy. Rządzi się ona własnymi prawami. Oczywiście można uczyć dorosłych w ten sam sposób, jak to się czyni w szkole, ale efekty będą zupełnie inne.

Jak mówi teoria, dorosły chce się uczyć tego, co mu jest potrzebne, a nie tego, czego się go uczy… Próby narzucania mogą jedynie potęgować opór. Dorosły sam – mniej lub bardziej świadomie – decyduje o tym, co jest dla niego ważne i co mu jest potrzebne. Edukator może jedynie pomagać w ujawnianiu się potrzeb edukacyjnych i odpowiednim ich zaspokojeniu. Co więcej, każdy ma już swoje nawyki uczenia się, skutecznie uczy się w zgodzie z nimi i tylko potrzebuje odpowiednich warunków, by uczyć się „po swojemu”. A do tego przyjmuje prezentowaną mu wiedzę w kontekście wyznawanych przez siebie poglądów, własnego doświadczenia i już posiadanej wiedzy. Tak więc te same działania w stosunku do różnych osób mogą przynieść krańcowo różne rezultaty. Np. działania antydyskryminacyjne wobec osób o silnych postawach nietolerancyjnych mogą przynosić skutek odmienny od zamierzonego.

Dodatkowo pamiętać należy, że ważnym elementem edukacji jest doświadczenie. Osoby dorosłe mają wiele własnych doświadczeń, na których można budować proces edukacyjny. Zadaniem szkoły jest umożliwienie wymiany tych doświadczeń, a następnie poddanie ich ocenie i refleksji. Chodzi o to, by zweryfikować własne przekonania poprzez poznanie i zrozumienie doświadczeń innych osób. Tu różnorodność okazuje się podstawową wartością, a zajęcia, a także przerwy pomiędzy nimi, to czas na wymianę doświadczeń i ogólnych refleksji. A zatem Szkoła OFOP-u to przede wszystkim eksperymentowanie. Doświadczanie, testowanie i wyciągnięcie nauk dla dalszej działalności.

W tym kontekście warto chyba było postawić na samokształcenie. Zadaniem Szkoły było pokazać różnorodność problematyki, wskazać podstawowe wyzwania stojące przed osobami, które chcą organizować partycypację lub reprezentować organizacje. Jednak to sami uczestnicy decydowali, które z tematów chcą pogłębić (w oparciu o dostarczone materiały, udostępnioną literaturę i proponowane zajęcia dodatkowe). Chętni mogli też angażować się w rzeczywiste działania organizowane przez OFOP.