Artykuł: Co zmienić w PO WER 2014-2020 oraz w sposobie wdrażania Funduszy Europejskich w Polsce?

Na dzień dzisiejszy w Polsce realizowanych jest ponad 27 tysięcy projektów na łączną wartość ponad 243 mld złotych, z czego ponad 8 mld to środki rozdysponowane w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój. Jak wdrażane są te projekty, z jakimi problemami borykają się realizatorzy tych projektów? Na jakie problemy napotykają realizatorzy regionalnych przedsięwzięć  także współfinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego? Czy projekty unijne są przyjazne dla uczestnika?

Każda perspektywa unijna daję szansę do nowego otwarcia, nowego zorganizowania całej procedury, wprowadzenia usprawnień i jeszcze bardziej przyjaznych instrumentów wdrażania. Niestety w Polsce mamy dość dużą potrzebę kontroli, a nie mamy jeszcze dużego doświadczenia w tworzeniu przyjaznych użytkownikowi informatycznych narzędzi wdrażania projektów. Bardzo dobrze pokazuje to obecna perspektywa unijna 2014-2020, zwłaszcza w ramach przedsięwzięć współfinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Interwencja EFS ma służyć m.in. wysokiemu poziomowi zatrudnienia i wysokiej jakości miejsc pracy, poprawę mobilność, zachęcać do kształcenia,  zwalczać ubóstwo, wzmacniać włączenie społeczne, oraz wspierać równość płci, niedyskryminację i równe szanse. Większość instytucji przyzwyczaiła się do tego,
iż realizacja projektów ze środków unijnych wiąże się z dość sporą administracją, natomiast półmetek perspektywy unijnej może być też powodem do analizy przyjętego sposobu wdrażania. Ale zacznijmy od początku…

System Obsługi Wniosków Aplikacyjnych- czyli SOWA ma głos

Nie od początku było tak pięknie, ale to jeden z tych elementów systemu wdrażania, który działa teraz poprawnie i rzeczywiście usprawnił ubieganie się ośrodki. Projekt może pisać kilka osób na raz, mają do niego też dostęp partnerzy. W części konkursów składa się wniosek tylko w SOWie i już nie trzeba go wysyłać w wersji papierowej. O ocenie wniosku również  można dowiedzieć się w odpowiednim panelu sytemu informatycznego. Niestety każdy program operacyjny ma osobną „SOWę”, co oznacza, że instytucje aplikujące w kilku programach muszą mieć kilka, kilkanaście haseł i loginów, ale to w sumie przecież niezależne programy operacyjne. Z tą niezależnością programów wiąże się też kolejny aspekt. W perspektywie unijnej 2014-2020 dość trudno wyjaśnić osobie czy podmiotowi, który nie korzystał jeszcze ze środków EFS, do kogo ma się zgłosić, aby skorzystać ze wsparcia, a podmiotowi gdzie aplikować o fundusze. Sytuacje komplikują jeszcze podziały w regionach np. na zintegrowane obszary terytorialne i organizacja równolegle konkursów na to samo wsparcie, tylko na terenie różnych gmin i powiatów. Zwykły obywatel i lokalne podmioty nie utożsamiają się ze sztucznie stworzonymi subregionami.  Wyszukiwarki projektów dla osób natomiast mają dość ograniczone możliwości. Tak jakby zakładano, że jedynym miejscem kierowania potencjalnych uczestników do projektu są punkty informacyjne funduszy unijnych. Wszyscy chcący otrzymać jakąś informację o realizowanych projektach mogą skorzystać jedynie ze skróconych opisów przedsięwzięcia, natomiast realizatorzy podczas ich tworzenia – na etapie pisania wniosku, nie są informowani  komu i w jaki sposób będzie udostępniany przygotowany tekst.

Slow Long czyli Centralny system teleinformatyczny SL 2014

Część kadry projektów żartuje sobie, że nazwa SL 2014 wzięła się z tego, że 2014 sekund trzeba czekać na przeładowanie się systemu, który w założeniu miał zrewolucjonizować obsługę projektów w trakcie ich realizacji. To właśnie do tego systemu wprowadzane są na bieżąco dane uczestników projektów, dane kadry projektowej, dokumenty finansowe, prowadzona jest korespondencja projektowa z opiekunem projektu, w końcu składane są okresowe sprawozdania. Gdyby system działał szybko, a błędy i utrudnienia zdarzałyby się rzadko, byłoby to rzeczywiście usprawnienie zarówno dla kadry realizatorów i opiekunów projektu. Jakie są problemy związane z Systemem SL 2014? Oprócz wspomnianej już powolności systemu, właściwie trwającej z małymi przerwami przez cały czas, dochodzi do częstego wylogowywania podczas pracy, samoistnego zamieniania się danych, np. kadry, czy uczestników. Można też mieć wrażenie, że czym więcej jest projektów w systemie, czy też więcej danych wprowadzonych do danego projektu to pojawia się więcej błędów. A jesteśmy przecież dopiero w połowie okresu programowania. Wszystkie te problemy powiększają nakłady pracy związanej z administrowaniem projektów, podczas, gdy w perspektywie 2014-2020 znacząco zmniejszono na nią koszty. Tzw. koszty pośrednie często starczają tylko na fragment etatu jednego człowieka, niewielkie koszty księgowości, czy lokalu na biuro projektu. Czym większy projekt  procent kosztów administracyjnych ulega pomniejszeniu. Najtrudniej w tym kontekście realizuje się projekty partnerskie, bo każdy z partnerów musi mieć osobę, które z jego poziomu administruje projekt i wprowadza dane do SL2014. W budżecie projektu brak jednak na to środków. Taka sytuacja powoduje, iż podmioty chcące realizować projekty współfinansowane z EFS muszą wnosić dodatkowy nierejestrowany  wkład własny. Wśród realizatorów panuje też przekonanie, że nie ma sensu realizować projektów partnerskich, bo więcej trzeba dołożyć własnych środków niż gdy się projekt robi samemu. W ten sposób tracimy sporą wartość płynącą z poprzedniego okresu programowania, gdzie była większa otwartość na przedsięwzięcia partnerskie.

Kolejną dużą wadą przyjętego rozwiązania, jest brak możliwości zawężenia wydanego upoważnienia przez realizatora do dostępu do Sytemu SL2014. Każdy realizator jeżeli kogoś upoważnia to musi to zrobić w całym obszarze danych wprowadzanych do systemu. Nie może jednej osoby upoważnić tylko do, jakże ważnych i odpowiedzialnych, danych finansowych, czy też możliwości wnioskowania o środki. Inna osoba nie może być upoważniona tylko  do danych osobowych, czy wprowadzania czasu pracy kadry personelu projektu.

Ciężar odpowiedzialności za weryfikację poprawności realizacji projektu, w tym kwalifikowania kosztów, czy kwalifikowania uczestników obarczono w większym zakresie opiekunów w instytucjach organizujących konkursy. Powolny system niestety nie odciążył tych osób, które często mają tyle samo projektów do obsługi, co w poprzednim okresie programowania, a zakres ich obowiązków się poszerzył.

Można mieć wrażenie, że wdrożenia funduszy zostało w tej perspektywie oparte na niezawodności systemu informatycznego, który nie do końca spełnia swoje założenia. Ci, którzy zajmują się tworzeniem takich narzędzi, często powtarzają, że to nie samo zaprojektowanie jest ważne, ale weryfikacja funkcjonalności w praktyce w pełnym obciążeniu.

„Cyrograf z diabłem”- uczestnika i realizatora projektu

Realizowane w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego programy są skierowane do ludzi, natomiast można mieć często wrażenie, że nie są im przyjazne. Potencjalny uczestnik projektu, jeżeli zdecyduje się na przystąpienie do rekrutacji już na początku musi wypełnić szereg oświadczeń i wyrazić zgody na różne czynności z jego udziałem. Warunkiem udziału w projekcie unijnym jest m.in. zgoda na przetwarzanie wizerunku osoby, czy też podanie bardziej szczegółowych danych osobowych niż przy wizycie u lekarza. Formalnie może odmówić, jednak wówczas problematyczne staje się jego przyjęcie do projektu. Niektóre osoby, szczególnie te doświadczone  trudnościami życiowymi mają opory przed podawaniem tych wszystkich danych. Coraz częściej rezygnują z udziału po przeczytaniu formularzy, czy potem umowy na wsparcie. Osoby mniej zaradne, bądź z niepełnosprawnością są wręcz uczone by nie podawać zbyt obszernych danych osobom trzecim.  Pytanie czy ta obowiązkowa dokumentacja musi być tak skomplikowana, a zakres danych powierzanych w ramach projektów tak obszerny? Pytanie staje się coraz bardziej zasadne, gdyż ze względu na zmieniający się rynek pracy, w ramach projektów próbuje się aktywizować osoby w coraz trudniejszej sytuacji. Jedyną odpowiedzią na skomplikowaną dokumentację uczestnika zdaje się być rezygnacja z dostarczania wszelakich zaświadczeń z różnych instytucji. To niestety działa na niekorzyść realizatorów projektów, którzy w pierwszej kolejności ponoszą odpowiedzialność finansową za nieprawdziwe oświadczenia uczestnika. Warto podkreślić, że realizator spoza sytemu finansów publicznych nie ma narzędzi sprawdzenia prawdziwości oświadczeń, np.  dotyczących oddalenia od rynku pracy, zarejestrowania w ZUS-ie, czy też posiadanego stopnia orzeczenia.  Ostatnim przykładem, może być masowa weryfikacja osób, które oświadczyły, że są bierne zawodowo, w systemie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ostatecznie to realizator projektu będzie musiał oddać środki za uczestnika, który celowo, bądź nieświadomie wypełnił nieprawidłowo dokumenty projektowe. Tą perspektywę zdają się najbardziej dostrzegać organizacje pozarządowe, dla których uczestnik jest człowiekiem potrzebującym wsparcia, a nie stertą prawidłowo wypełnionych dokumentów.

Warto podkreślić, że w okresie programowania 2014-2020 mimo wszystko dokonano uproszczenia procedur, umożliwiając na większą skalę realizację projektów, w których liczyć się będzie rezultat, a nie koszt. Taka procedura obowiązuje w tym okresie programowania w projektach o wartości do 100 tysięcy euro. Realizator nie sprawozdaje na co i ile wydał na poszczególne koszty, ale ma wykazać realizację wskaźników, które wpisał do projektu. Poza małymi zastrzeżeniami ta procedura powinna być przykładem jak można bez kontroli i nadzoru finansowego pokazywać spore efekty merytoryczne.

1,2,3 wyścig czas zacząć

Jesteśmy na półmetku wydatkowania środków z perspektywy 2014-2020, choć minęło zaledwie 4-5 lat od jej projektowania bardzo zmieniła się sytuacja na rynku pracy. Nadal jest grupa osób, które pozostają na marginesie społecznym, niechętnie się aktywizują, nie są wstanie utrzymać pracy, wymagają wsparcia na stanowisku pracy. Dla takich grup większego znaczenia nabierają miejsca w sektorze ekonomii społecznej, czy też u społecznie odpowiedzialnych pracodawców. W przypadku niektórych grup ważna jest jakakolwiek aktywność zawodowa, nawet w krótkich okresach. Warto zastanowić się nad rewizją wskaźników do projektów społecznych, tak by były możliwe do spełnienia nawet w przypadku grup w trudniejszym położeniu. Nie wszyscy są w stanie pracować na pełen etat (wymóg w istniejących przedsiębiorstwach społecznych), czy też nawet w wymiarze pół etatu. W przypadku niektórych bardziej motywująca jest praca zadaniowa i wypłata wynagrodzenia po wykonaniu określonych prac. A zmiany w prawie, ale także w wydatkowaniu środków unijnych coraz bardziej zawężają taką możliwość.

Dużą część aktywizowanych osób stanowią w tej chwili osoby niepełnosprawne i wydaje się, że należałoby się zastanowić jak takie wsparcie powinno dla tych grup wyglądać, by prowadziło do realnego włączenia, długofalowego bądź nawet krótkotrwałego. Polityka organu rentowego powoduje, że wiele grup osób z niepełnosprawnościami przewlekłymi boi się utraty świadczeń, które umożliwiają im regularny zakup leków, czy zapewnienie podstawowej rehabilitacji. Z problemami systemowymi borykają się także instytucje publiczne, czy pozarządowe, które chcą aktywizować osoby z niepełnosprawnościami przebywające w domach pomocy społecznej, czy też innego rodzaju placówkach dziennego pobytu. Klientom domów pomocy społecznej nie opłaca się pracować, bo większość ich wynagrodzenia zabiera dom pomocy, a potencjalne usamodzielnienie jest procesem odłożonym w czasie, nawet na wiele lat bądź nigdy nie będzie możliwe. A znowu zadaniem domów pomocy społecznej jest zapewnienie podstawowych potrzeb, a nie aktywizacja zawodowa. Ten aspekt wsparcia nie dotyczy osób w podeszłym wieku, ale przede wszystkim osób młodych z niepełnosprawnościami umysłowymi bądź psychicznymi, które do domów pomocy społecznej trafiają ze specjalnych szkół, czy ośrodków, ze względu na osiągniecie pełnoletności. Ich aktywizacja jest trudna i długotrwała, ale nie niemożliwa co potwierdzają zarówno przykłady zagraniczne, ale także coraz częściej także polskie.

Z drugiej strony  wzmacnia się tendencja rynku pracy pracownika, który wybiera gdzie będzie pracował, z jakich instrumentów wsparcia bardziej opłaca mu się skorzystać. W projektach zatarciu ulegają granice, jaka jest rola pomocy społecznej, urzędu pracy, instytucji szkoleniowej, czy organizacji pozarządowej. Instrumenty dostępne w projektach są bardzo podobne.

Warto też przeanalizować linie demarkacyjne pomiędzy  programem centralnym, a regionalnymi, czy też pomiędzy poszczególnymi osiami wsparcia. Ponieważ wszelkie techniczne aspekty wdrażania funduszy powinny być także merytorycznie uzasadnione.

EFS dla NGO?

Wydaje się, że podmioty społeczne, w tym organizacje pozarządowe są niestety coraz bardziej drenowane z zasobów przez system wdrażania projektów unijnych. Ze względu na niedoszacowane koszty zarządzania projektów, szukanie potwierdzenia na każdą czynność pojawiającą się w projekcie. Coraz częściej organizacje pozarządowe wykorzystują statutowe zasoby do realizacji zadań publicznych administracji. Administracji często wydaje się, że organizacje realizują swoje projekty, podczas, gdy są one podobnie jak przedsięwzięcie finansowane w ramach ustawy o działalności pożytku i o wolontariacie, zadaniami publicznymi. Administracja posiadająca sztab etatowych pracowników oraz z góry określone na lata kalendarzowe budżety zdaje się tego problemu nie dostrzegać.

Kilka słów o autorce:

Mirosława Hamera z wykształcenia jest prawnikiem i animatorem kultury. Od 1995 roku związana społecznie i zawodowo z sektorem pozarządowym. Swoją aktywność rozpoczynała w organizacjach związanych z ochroną zdrowia psychicznego i ratownictwem wodnym. Od 2004 r. działa w Regionalnym Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych. Od 2004 roku podejmuje działania rzecznicze reprezentując głos organizacji pozarządowych w ramach zespołów i ciał dialogu obywatelskiego, powołanych m.in. przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, samorządów terytorialnych. Działa lokalnie i dla lokalnych organizacji, samorządów czy spółdzielni socjalnych, a jako ekspert współpracuje z Siecią SPLOT i Ogólnopolską Federacją Organizacji Pozarządowych (OFOP).

Stała Konferencja ds. Europejskich 2018

Artykuł powstał dzięki wsparciu ze strony Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności w ramach ścieżki Wspieranie organizacji pozarządowych – działania rzecznicze 2017.