Dlaczego powinniśmy domagać się Programu Operacyjnego Ekonomia Społeczna

Czy i dlaczego polska ekonomia społeczna potrzebuje odrębnego programu operacyjnego? Piotr Frączak w kolejnym tekście dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl stara się odpowiedzieć na wątpliwości Pawła Chorążego, dyrektora Departamentu Zarządzania EFS.

Czy i dlaczego polska ekonomia społeczna potrzebuje odrębnego programu operacyjnego? Piotr Frączak w kolejnym tekście dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl stara się odpowiedzieć na wątpliwości Pawła Chorążego, dyrektora Departamentu Zarządzania EFS.

W wywiadzie Program Operacyjny Ekonomia Społeczna? Najpierw oceńmy to, co zrobiliśmy dyrektor Pawłem Chorążym dość sceptycznie odnosi się do pomysłu stworzenia specjalnego programu operacyjnego. Skłaniają go do tego zarówno dotychczasowe doświadczenia jak i brak spójnej wizji na przyszłość. To są ważne argumenty, ale według mnie stanowią podstawę argumentacji za wprowadzeniem programu operacyjnego poświęconego w całości ekonomii społecznej. Dlaczego?

Wszystko na temat Paktu na rzecz ekonomii społecznej >

Po pierwsze: dlaczego ekonomia społeczna?

Właściwie programem tym powinien być „program operacyjny społeczeństwo obywatelskie” (który zresztą planowany był na ten okres programowania). Tym, o co powinno nam chodzić, jest bowiem zmiana nastawienia społecznego, środowiska w którym działamy.

Dla nikogo już chyba nie jest tajemnicą, że o rozwoju będzie decydował w coraz większym stopniu kapitał społeczny. To on też zadecyduje, czy polski eksperyment pod nazwą ekonomia społeczna (lub – węziej – przedsiębiorczość społeczna) się uda.

Wyrwane z kontekstu społecznego przedsiębiorstwa społeczne będą działać jak dzisiejsze spółdzielnie socjalne. Nieliczne przykłady sukcesów będą zwiększać poczucie beznadziejności u innych. Bardziej będzie opłacało się działać na rzecz przedsiębiorstw społecznych, niż nimi być.

Dlatego albo trzeba zrezygnować z wsparcia ekonomii społecznej i pozwolić jej powstawać od dołu samodzielnie, albo trzeba podejść do tego rozwoju systemowo.

Jeśli zdecydujemy się na to drugie rozwiązanie, musimy uznać, że bez aktywnych obywateli nie ma zaplecza dla przedsiębiorstw społecznych, bez budowania własności społecznej przedsiębiorstwa społeczne nie mają szans na rynku, bez współpracy przedsiębiorców społecznych i ich samodzielności (we wspieraniu przedsiębiorstw społecznych też powinna obowiązywać zasada pomocniczości) projekt pod nazwą polska ekonomia społeczna zakończy się klęską.

Po drugie: dlaczego program operacyjny?

I tu przechodzimy do dyskusji nad formą realizacji tego projektu. Ktoś powie: w Ministerstwie Pracy powstaje Długofalowa Polityka Wspierania Ekonomii Społecznej, po co więc mamy się wysilać i myśleć sami nad rozwojem. Powstanie wieloletni program rozwoju i jakieś pieniądze się znajdą.

O to właśnie chodzi, że nie potrzebujemy „jakichś pieniędzy”! Te pieniądze muszą przynosić realny efekt! Ważne jest przecież nie to, aby wygrać konkurs. Ważne jest, aby realizując powierzone zadania, przyczynić się do wykonania strategii rozwoju kraju, województwa, gminy. Nawet najlepiej zrealizowany projekt staje się klęską, jeśli nie składa się na całościowy sukces.

Czarek Miżejewski mówi: „warto skończyć z opowieściami o marnowaniu pieniędzy, jednocześnie z nich korzystając” (http://www.ekonomiaspoleczna.pl/wiadomosc/763187.html). Z jednej strony to prawda, ale z drugiej beneficjenci działają tak, jak pozwalają im na to ramy konkursu. Za wykonanie projektu odpowiada projektodawca, ale za realizację programu ten, który przygotowuje konkursy i wybiera projekty.

Musimy mieć, jako osoby i instytucje działające na rzecz ekonomii społecznej, realny wpływ na planowanie i wdrażanie tego co będzie po 2013 roku..

Tak więc potrzebujemy programu operacyjnego (a nie poszczególnych działań w różnych priorytetach różnych programów).

  • Programu operacyjnego, bo tylko to zapewni kompleksowość nie na poziomie projektów (nikt nie jest specjalistą od wszystkiego), ale na poziomie systemu, gdzie można będzie oddziaływać zarówno na popyt, na podaż jak i na otoczenie społeczne.
  • Programu operacyjnego, bo inaczej stracimy kontrolę nad jego wdrażaniem (choćby przez brak komitetu monitorującego).
  • Programu operacyjnego, bo wiele wskazuje, że na tym poziomie możliwa będzie wielofunduszowość i wreszcie uda się uzyskać synergię i komplementarność między projektami miękkimi i twardymi, które dla przedsiębiorstw społecznych są niezbędnym elementem rozwoju.

Wydaje mi się, że te wszystkie cechy może zapewnić tylko wydzielony program operacyjny, o ile rząd naprawdę widzi w ekonomii społecznej nie formę unijnego gadżetu a ważny element rozwoju społeczno-ekonomicznego.

Po trzecie: co to znaczy decentralizować?

Pomysł z programem operacyjnym idzie trochę w poprzek myślenia o ekonomii społecznej jako czymś lokalnym. Ale nie wyciągajmy wniosku, że samorządy wojewódzkie lepiej poradzą sobie z wydatkowaniem pieniędzy na wsparcie dla przedsiębiorstw społecznych.

Wprawdzie ekonomia społeczna jest głównie zwierzęciem lokalnym, ale podatny grunt dla niej w lokalnych wymiarach dopiero się tworzy. Właśnie dlatego obowiązkiem państwa (o ile uzna tę strategię interwencji za ważną) jest przypilnowanie, aby takie warunki umożliwić.

Nie oznacza to, że program operacyjny ekonomia społeczna musi być wdrażany tylko centralnie i tylko dotychczasowymi formami (np. bezpośrednim finansowaniem ośrodków wsparcia). W programie mogą być komponenty regionalne (jak teraz w PO KL), ale należy rozważyć również instytucje grantu blokowego, który umożliwiłby wsparcie kaskadowe, w różnych regionach czy obszarach.

Z kolei infrastrukturę ekonomii społecznej trzeba budować, zapewniając odpowiadanie na rzeczywiste potrzeby (np. za pomocą voucherów) lub przy wykorzystaniu nadchodzących instrumentów zwrotnych (OWES mogłyby inwestować we wspomagane przedsiębiorstwa i w ten sposób je wspierać, jednocześnie przyjmując znacznie większą odpowiedzialność za ich rynkowy sukces lub porażkę).

Oczywiście tylko odpowiednia równowaga instrumentów zwrotnych i bezzwrotnych, działań miękkich i twardych, wsparcia bezpośredniego i pośredniego (które jednak musi przynosić wymierne efekty) może sprawić, że ekonomia społeczna w Polsce osiągnie punkt krytyczny i zacznie się dynamicznie rozwijać, przyczyniając się znacząco do równoczesnej realizacji założeń polityki spójności i polityki rozwoju. Tu naprawdę przydałby się instrument, który byłby kompleksowy, społecznie kontrolowany. Przydałby się program operacyjny, a – w moim przekonaniu – możemy doprowadzić do jego powstania jedynie przy współpracy całego środowiska, choćby przez konkretne zapisy Paktu na rzecz ekonomii społecznej.

Piotr Frączak dla Ekonomiaspoleczna.pl

Źródło: ekonomiaspoleczna.pl