Dobre praktyki – „NGO bez barier. Standardy w organizacjach pozarządowych”

Moje doświadczenia mi mówią, że najważniejsze to spróbować, nie roztrząsać w nieskończoność plusów i minusów zatrudnienia osoby niepełnosprawnej… (M.Ch.B, „Vis Maior”, Warszawa)

 

Na zdjęciu: Ania Miętus i Magda Chłodecka- Bela

ania_magda

Rozmowa z Anią Miętus  i Magdaleną Chłodecką- Bela, pracowniczkami Fundacji Vis Maior

Rozmawia Edyta Radzewicz

E.R. : Opowiedzcie nam, proszę, o swojej organizacji. Jaka jest jej historii powstania,  o Waszej misji,  działaniach.

A. M.: Fundacja Vis Maior powstała w roku 2002 z inicjatywy Elżbiety Wiatr i Jolanty Kremarz. To były  nasze założycielki, fundatorki i od tamtej pory systematycznie się rozwijamy. Zaczynaliśmy tak naprawdę w mieszkaniu jednej z założycielek. Teraz już na szczęście mamy własne lokum J.  Misją naszej organizacji  jest aktywizacja osób niepełnosprawnych oraz ich rehabilitacja.  Działamy szczególnie na rzecz poprawy sytuacji osób niewidomych i niedowidzących. Chociaż nie rezygnujemy z osób mających inne niepełnosprawności… .

M. Ch.: Naszą ofertę kierujemy głównie do osób niewidomych i słabo widzących.

A.M.: Staramy się ich przede wszystkim aktywizować , sprawiać, żeby stawali się samodzielni. Pracujemy najczęściej z tymi, którzy właśnie potrzebują tej pomocy najbardziej, czyli z tymi, którzy sobie radzą najsłabiej. Jest to często rehabilitacja podstawowa tak naprawdę, czyli chodzenie  z białą laską, nauka orientacji przestrzennej. Zajmujemy się również poradnictwem zawodowym i psychologicznym…

M. Ch.: Organizujemy różnego rodzaju kursy komputerowe, językowe. Na przykład oferujemy naukę języka francuskiego, niemieckiego… i na różnych poziomach, także kursy komputerowe indywidualnie przystosowane do potrzeb osób  niepełnosprawnych wzrokowo właśnie. Prowadzimy również warsztaty ekonomiczne, prawne…

A.M. : Organizujemy również warsztaty wyjazdowe. Przynajmniej raz do roku staramy się, żeby to były warsztaty wyjazdowe dwutygodniowe gdzieś poza Warszawą.

M. Ch.: Jedne  z ostatnich odbyły się w Piwnicznej, Chłopach i w Wągrowcu… Poprzez wyjazdy chcemy „wyrwać” te osoby z ich codziennego środowiska, gdzie często są po prostu blokowane i wyręczane we wszystkim…

E.R.: W jaki sposób te osoby trafiają do Was lub Wy do nich trafiacie?

A. M.: Tak naprawdę najskuteczniejszą metodą jest poczta pantoflowa…

M.Ch.: Tak, przeważnie ludzie  trafiają do nas z czyjegoś polecenia… z polecenia znajomych, kogoś z rodziny a czasem przypadkiem ktoś o nas gdzieś usłyszał… . Jest też dużo przypadków „ukrytych”… Na przykład w zeszłym roku trafiła do nad dziewczyna, która skończyła wyłącznie szkołę podstawową, straciła wzrok w efekcie cukrzycy i siedziała od tamtej pory w domu…

E.R.: A ile ma teraz lat?

A.M. : Dwadzieścia parę. Jak do nas trafiła to okazało się, że nie miała nawet glukometru…  A teraz, odkąd do nas trafia, wiele się zmieniło… Przeprowadziła się do Warszawy, chodzi tu do liceum, co wcześniej wydawało się jej takie nierealne. Dobrze sobie radzi, używa glukometru… zaczęła myśleć nawet o zrobieniu kiedyś studiów.

E.R. : Super, jej historia brzmi bardzo budująco!

A.M..: Tak… i trafiła do nas całkiem przypadkiem. Ktoś z jej rodziny gdzieś o nas usłyszał…

M.Ch.: Pamiętam, że to jej kuzynka zgłosiła nam jej przypadek. Akurat organizowaliśmy wyjazd rehabilitacyjno-szkoleniowy i zaproponowaliśmy jej, żeby wzięła w nim udział. A później już się samo potoczyło dalej. Utrzymywaliśmy z nią stały kontakt. I zdecydowała się  czasem na przyjazd do Warszawy, rozpoczęcie szkoły. Usamodzielniła się. No i takich osób  mamy wiele… .

A. M: Mnóstwo osób przy nas podjęło też pierwszą pracę, także satysfakcja jest ogromna.

E.R.: No to serdecznie gratuluję. Zanim przejdziemy do rozmowy na temat niepełnosprawnych pracowników w Waszej organizacji,  powiedzcie coś jeszcze o tym jak wygląda ten proces, w wyniku którego Wasi podopieczni dochodzą do momentu, w którym rozpoczynają pierwszą pracę.  Mówiłyście przed chwilą, że osoby niepełnosprawne trafiają do Was często przypadkowo, to Wy proponujecie im różnego rodzaju kursy i… co się dalej dzieje?

A.M.: Taka osoba  spotyka się na początku z psychologiem i z doradcą zawodowym  – tam ustalana jest indywidualna ścieżka dla danej osoby. Część osób jest kierowana od razu na różnego rodzaju kursy podnoszące jego/jej umiejętności… kursy wyjazdowe lub stacjonarne, o których mówiłyśmy wcześniej… Tak wygląda ścieżka formalna. Poza tym robimy co się da, pomagamy i motywujemy…

M.Ch.: Wspieramy w  wyszukiwaniu  odpowiednich ofert pracy czy szkoły.

E.R.: Porozmawiajmy teraz o pracownikach niepełnosprawnych w Waszej organizacji? Powiedzcie coś więcej o kulisach ich zatrudnienia?

A.M. : W miarę rozwijania się naszej fundacji były potrzebne coraz to nowe osoby..

M. Ch.: Pomagając osobom niepełnosprawnym  również je chcemy zatrudniać i aktywizować. Takie osoby mogę być dobrym przykładem dla innych. Poza tym jest dofinansowanie do wynagrodzenia ON, które otrzymuje się z PFRON-u. Dzięki temu łatwiej zatrudniać te osoby. Bez tego dofinansowania zatrudnić kogoś na cały etat…  w organizacji pozarządowej to jest bardzo trudne… zatrudniamy też osoby na zlecenia.

E.R.: To ile osób niepełnosprawnych zatrudniacie?

A.M.: Z osobami na umowę zlecenie to będzie łącznie około 10 osób, ale z nauczycielami języków będzie tych osób kilkanaście…

M.Ch.: Tak, na stałe w biurze jest 5 osób,  reszta pracuje na umowę zlecenie. Przychodzą do nas przy okazji konkretnych projektów i wiadomo…  te projekty są czasowe..

E.R.: Jak rekrutujcie takich pracowników?

M.Ch.: Zamieszczamy ogłoszenia na ngo.pl ale często też rekrutujemy naszych podopiecznych…  Te osoby są już w jakiś sposób przez nas sprawdzone. Znamy je. Korzystamy też z pośrednictwa pracy , np.  z agencji pośrednictwa pracy prowadzonej przez Fundację TUS.

A.M.: Jeszcze w związku z naszą działalnością skierowaną głównie do osób niewidomych i słabo widzących… Interesują się nami i trafiają do nas osoby kończące pedagogikę specjalną. To dla nas jest również dobre źródło specjalistów tak naprawdę. Oni kończą właśnie tychlopedagogikę, te osoby prowadzą u nas np. organizację przestrzenną…

M.Ch.: Jesteśmy otwarci również na zatrudnianie osób pełnosprawnych. One pracują u nas najczęściej na umowę-zlecenie, ale mimo wszystko większość z nas  to są osoby niepełnosprawne…

E..R.: Chciałabym zapytać Was teraz o przystosowanie miejsca pracy do potrzeb osoby niepełnosprawnej? Jak to wygląda, pracuje przecież u Was wiele osób niepełnosprawnych?

A.M.: Nasze biuro jest głównie przystosowane do potrzeb osób niewidomych i słabo widzących, czyli są to sprzęty jakoś udźwiękowione, komputery z programami udźwiękowiającymi na przykład.  Dalsze  dostosowanie jest indywidualne .

E.R.: Czy przystosowanie stanowiska pracy dla osoby niewidomej i słabo widzącej jest trudnym zadaniem?

M.Ch.: Potrzebny jest tak naprawdę głównie program głośnomówiący, który można zainstalować w każdym komputerze. Na ten program można uzyskać także dofinansowanie.

A.M.: Poza tym, wydaje mi się, że dostosowanie stanowiska pracy do potrzeb osób niewidomych i słabo widzących  jest jednym z najtańszych.

E.R.: Tak?

A. M.: Ponieważ, tu nie potrzeba żadnych wielkich zmian architektonicznych, żadnych specjalnych biurek, wysokości itd… Tak naprawdę dla osoby niedowidzącej potrzebna jest porządna lampka, trochę przestrzeni na biurko, żeby mogła się swobodnie pochylić jeśli pisze z lupą itd. Prawda? I to tyle…

M.Ch.: … dla osoby niewidzącej program udźwiękawiający .  Jeszcze przydałyby się większe napisy na drzwiach, większe cyferki na telefonie, choć  wiele telefonów ma wypukłe klawisze i nawet te „większe” cyferki nie są tu zawsze potrzebne. Na przykład…  jak  trzeba zeskanować jakiś dokument ,to się go przeczyta w syntezatorze mowy w komputerze właśnie. A poza tym, to tak naprawdę kwestia woli i dobrej chęci. Dlatego w tym momencie gorąco namawiam, żeby nie bać się zatrudniania osób z niepełnosprawnością wzrokową!

E.R.: Świetnie! A teraz chciałabym Was zapytać… co według Was było i może jest  najtrudniejsze w Waszej działalności, a co uważacie za Wasz sukces… Mam na myśli oczywiście  Waszą praktykę w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.  Wy znacie ten temat bardzo dobrze, Wasze doświadczenia mogą być zachętą dla organizacji, które nie zatrudniały nigdy osoby niepełnosprawnej. W ten sposób może mogłyby się bardziej przekonać , tak?

A.M.: Wydaje mi się, że największym problem , jeśli chodzi o zatrudnianie tego typu osób,  jest tak naprawdę przełamanie lęku przed taką osobą… bo tak jak mówiłyśmy dostosowanie miejsca pracy to jest nic , to nie jest  nic trudnego…

M.Ch.: Bariery mentalne są duże…  dlatego po prostu trzeba spróbować , bo jeśli się nie spróbuje,  to się będzie cały czas mnożyć obawy i lęki… Można spróbować , zacząć na przykład od zatrudnienia na krótki okres czasu…

A.M.: Bezpośrednią korzyścią, w przeliczeniu na konkretne pieniądze, jest to dofinansowanie do wynagrodzenia, które możemy otrzymać z PFRON-u, które pokrywa właściwie 90% wynagrodzenia niepełnosprawnego pracownika. Oczywiście wysokość jest uzależniona od typu niepełnosprawności itd. Ale osoby słabo widzące czy niewidome są wśród tych rodzajów niepełnosprawności,  dla których te dofinansowania są największe…

M.Ch.: Jest wiele organizacji, które w ogóle przecież nie zatrudniają pracowników… Dla nich to jest szczególna szansa… w ten sposób mogą mieć pracownika  na etacie tak naprawdę…

E.R.: Wrócimy jeszcze na chwilę do sukcesów i trudności Waszej organizacji?

A. M.: No… trudnością… w przypadku NGO mimo wszystko jest dofinansowanie pensji, żeby były wyższe… ponieważ SOD (System Obsługi Dofinansowania)zapewnia taką podstawę… niskie pensje często powodują rotacje pracowników. I tak się zdarza też u nas, że pracownicy z czasem odchodzą… Mimo tego i tak się cieszymy, że to u nas była ich pierwsza praca, że to u nas okazało się, że potrafią, że mogą, że zdobyli cenne doświadczenie zawodowe. Pracując w organizacji pozarządowej trzeba wiele potrafić… być tak naprawdę od wszystkiego, mieć przekonanie, że są konkurencyjni na rynku pracy i myślę, że to jest jednym z naszych największych sukcesów. Co najmniej kilka osób pracuje dalej na otwartym rynku pracy, pozbyło się rent, z których się wcześniej głównie utrzymywali i są po prostu aktywnymi ludźmi i to właśnie jest nasz największy sukces!

E.R.: Jakie rady dałybyście osobom niepełnosprawnym zainteresowanym pracą w III sektorze?

A.M.: Przede wszystkim : wyjść z domu i się nie bać… Wiadomo, że poszukiwanie pracy to nie jest prosta sprawa,  ale trzeba pukać do różnych drzwi i się nie ograniczać w tej kwestii. Poznać swoje możliwości. Wiele osób nie zna swoich plusów i minusów.  Trzeba startować z konkretną ofertą swoich umiejętności…

M.Ch.: Chciałam dodać, że to właśnie w trzecim sektorze warto próbować aplikować o pracę, ponieważ organizacje, które realizują różnego rodzaju cele społeczne… im powinno być łatwiej zrozumieć sytuację osób niepełnosprawnych szukających pracy…

E.R.: A jakie rady dałybyście organizacjom pozarządowym, które chciałyby zatrudnić u siebie niepełnosprawnego pracownika ? Od czego powinny zacząć?

M.Ch.: Dobrze skorzystać z usług biur pośrednictwa pracy prowadzonych przez organizacje pozarządowe… ale oczywiście watro też szukać takiego pracownika na własną rękę. Następnie wybrane osoby zapraszać na rozmowy. Często właśnie już na rozmowie kwalifikacyjnej można oswoić się z daną niepełnosprawnością. Moje doświadczenia mi mówią, że najważniejsze to spróbować , nie roztrząsać w nieskończoność plusów i minusów zatrudnienia osoby niepełnosprawnej w naszej organizacji…

A.M.: Szukając pracownika warto zamieścić ogłoszenia także na portalach dla osób niepełnosprawnych . Niestety jest wiele osób, nawet jeśli ich niepełnosprawność nie ogranicza na tyle, żeby potrzebowały jakiś specjalnych warunków pracy, jest u nich taki odruch szukania pracy mimo wszystko na portalach  skierowanych  do osób niepełnosprawnych, na przykład niepelnosprawni.pl . Oczywiście poza tym, są jeszcze lokalne urzędy pracy.

E.R. : To teraz kolejny krok – rekrutacja… Jak ją dobrze przeprowadzić?

A.M.: Przede wszystkim  kierować się kompetencjami danej osoby,  a nie współczuciem, że jest ona osobą niepełnosprawną… U nas zdarzył się taki przypadek: zatrudniliśmy niepełnosprawnego informatyka, po UW.  I niestety problem polegał na tym, że my jesteśmy niewidomi,  a on nie mógł mówić…

M.Ch.: Oczywiście, zawsze można się jakoś porozumiewać, my na początku porozumiewaliśmy się głównie przez maile…  ale niestety z czasem mieliśmy więcej problemów komunikacyjnych i to utrudniało nam pracę w dużym stopniu… .

A.M.: Dlatego trzeba pamiętać, że jesteśmy organizacją, że musimy być wydajni w naszej pracy…  .

E.R.: Dobrze jest wcześniej poznać różne rodzaje niepełnosprawności i ich specyfikę?

A. M.: To znaczy…  w momencie, jak zatrudniliśmy tamtą osobę, ona też nie miała pomysłu, jak w takiej sytuacji będzie nam się najlepiej komunikować, jak moglibyśmy rozwiązać tę sytuację. On oczekiwał od nas, że to my znajdziemy rozwiązanie.  Wydaje mi się, że organizacja czy jakiś inny pracodawca… jemu nie będzie się chciało szukać sposobu jak z taką osobą można by się porozumieć. Dlatego bardzo ważne jest, aby to pracownik, niepełnosprawny kandydat, przyszedł już z konkretną ofertą i udowodnił, że sobie poradzi. Wiadomo, że na rozmowie kwalifikacyjnej jest mało czasu ale…

M.Ch.: Przykład w przypadku osoby słabo widzącej…  może ona przyjść z lupą i pokazać: „ja sobie tak i tak radzę”. Trzeba mieć pomysł na to, jak ja ze swoją niepełnosprawnością sobie poradzę i przedstawić go  danemu pracodawcy .

E.R.: No dobrze… to przejdźmy dalej: zespół.  Czy trzeba przygotować zespół na pojawienie się niepełnosprawnego pracownika? Jeśli tak to… jak to zrobić dobrze?

A.M.: Wydaje mi się, że warto skonsultować się z zespołem zanim zdecydujemy się na zatrudnienie . Osoba niepełnosprawna, która wejdzie do zespołu, który jej nie akceptuje, nie będzie się czuła w nim dobrze i  może gorzej przez to pracować.  Trzeba przedstawić zespołowi realne plusy i minusy zatrudnienia ON.

E.R.: A co z formalnymi aspektami ? Na szkoleniu NGO bez barier pojawiło się wiele obaw właśnie związanych z kwestiami formalnymi. Na przykład SOD (System Obsługi Dofinansowania) wydaje się wielu organizacją straszną? Jakie są wasze doświadczenia?

M.Ch: My osobiście SOD-em się nie zajmujemy, robi to nasza księgowa. Ale od niej wiemy, że to nie jest nic skomplikowanego, że to jest do przełknięcia, a ona radzi sobie z nim bez problemów.

A.M.: Wiadomo, że trzeba się wykazać w każdej sytuacji. To znaczy PFRON jest instytucją bardzo skrupulatną w tej kwestii i bardzo formalną. Trzeba po prostu robić wszystko na czas i trzymać rękę na pulsie. Później to już jest tylko rutyna…

E.R.: Czyli to jest kwestia nabycia doświadczenia…

M.Ch.: Tak. Poza tym, jeśli jest księgowa, a na ogół w organizacji jest, to ona sobie z SOD- em bez problemu poradzi.

A.M.: Można także konsultować się z pracownikami PFRON- u, jeśli jest taka potrzeba. Jeśli czegoś nie jesteśmy pewni … warto po prostu udać się do swojego oddziału PFRON-u i tam się dopytać.

E.R.: Jakie standardy powinny spełniać organizacje bez barier, czyli organizacje otwarte i dostępne dla niepełnosprawnych pracowników, klientów, wolontariuszy?

M.Ch.: Przede wszystkim cały czas potrzebne jest przełamanie barier mentalnych…

E.R.: Czyli, żeby dojść do standardów potrzebna jest najpierw zmiana sposóbu myślenia?

M.Ch.: Trzeba otworzyć się na inność.  Spełnianie standardów technicznych to jest już mała rzecz później…

A.M.: Poza tym, wszystkie kwestie związane z dostosowaniem np. biura do potrzeb osób niepełnosprawnych ruchowo… to tak naprawdę jest kwestia pieniędzy. Pieniądze na dostosowanie też można zdobyć.

E.R.: To jeszcze kończąc chciałabym Was poprosić o wskazówki dla organizacji, które chciałyby mieć pewność, że ich siedziby są przyjazne dla osób niewidomych i słabo widzących?

A.M.: Jeśli chodzi o uniwersalne zasady, to dla osób słabo widzących niech to będą większe cyfry, kontrasty barw ciemnych z jasnymi. Dbając o bezpieczeństwo warto krawędzie schodów oznaczyć jakimś kontrastowym kolorem. Co więcej, można umieścić ciemniejszą klamkę na jasnych drzwiach. Trzeba pamiętać, że są różne stopnie słabowidzenia …

M.Ch.: … ale lepiej zawsze kierować się zasadą, że lepsze większe niż mniejsze. Dla osób niewidomych, super byłyby brajlowskie oznaczenia… ale  można się też bez nich obejść stosując np. na drzwiach ustalone przez nas znaki, oznaczenia. One muszą być tylko wypukłe, żeby osoba niewidoma mogła je dotknąć.

E.R.: A co ze stronami internetowymi?

A.M.: Ogólnie nie potrzeba specjalnych ustawień, ważna jest przede wszystkim czcionka. Tu najlepsza jest Verdana i Arial. Znów fajnie jak są kontrastowe kolory…  to bardziej dla osób słabo widzących.

M.Ch.: Dobrze też jest zamiast dokumentów w PDF-ie zamieszczać dokumenty w Wordzie… .

E.R.: To ciekawe, rzeczywiście często to nie ma dużego znaczenia czy zamieścimy  dany dokument na naszej stronie w Wordzie czy PDF-ie… .

M.Ch. : Z Worda łatwiej się nam je czyta. Inaczej to musimy za pomocą specjalnego programu zamieniać  dokument na Worda, często wtedy przestawiają się jakieś znaki…

E.R.: Dziękuję Wam bardzo za spotkanie i rozmowę. Była bardzo pouczająca.

A.M. i M.Ch.: My również dziękujemy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe. Uczestnikami CS Forum byli przedstawiciele trzeciego sektora, mediów i polityki oraz środowiska naukowego, razem ponad 300 osób.