Moje OFOP-owskie wspomnienia. Adam Podgórski

autor: Adam Podgórski

Moje OFOP-wskie wspomnienia.

 

autor: Adam Podgórski

Moje OFOP-wskie wspomnienia.

 

W potocznej polszczyźnie słowo „sieć” nie mam dobrych konotacji. Liczne przysłowia kojarzą sieć z matnia, pułapką, położeniem bez wyjścia, sytuacją beznadziejną. Natomiast ja, a raczej organizacje, które z przyjaciółmi i znajomymi założyłem i które reprezentuję, daliśmy się złapać w sieć. Świadomie, z pełnym wyrachowaniem. I wcale tego nie żałujemy. wprost przeciwnie, radujemy się z przynależności do sieci OPOF. Bo płyną z tego konkretne korzyści.

Kiedy dziesięć lat temu, po przejściu na emeryturę zakładałem Rudzkie Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Przestępstw (jesteśmy zatem rówieśnikiem OFOP), aby nie siedzieć w kapciach przed telewizorem i nie gnuśnieć, miałem mętne pojecie o istocie działalności społecznej. Zdobywałem doświadczenie pokonując kolejno rozmaite progi proceduralne i doskonaląc działalność merytoryczną. Uczyłem się na błędach, a powinienem w szkole. Szkoła przyszła później. Właśnie w OFOP

Od początku jednak miałem silne przekonanie, że tylko nieliczne rzeczy fajnie się robi w pojedynkę, że jednak działalność społeczna wymaga współdziałania z innymi organizacjami, zwłaszcza o pokrewnym profilu dziedzinie, branży. Ale niekoniecznie tylko z takimi. W wszelkimi innymi tez. Słowem: intuicyjnie, bo wtedy wiele spraw załatwiało się intuicyjnie, na przysłowiowego „nosa”, wyczuwałem potrzebę partnerstwa i „sieciowania”, choć ani takiego określenia jeszcze nie znalem, ani sensu nie pojmowałem

Nie pamiętam zupełnie, kiedy usłyszałem o OFOP po raz pierwszy. Pewnie wyczytałem jakąś informację na platformie www.ngo.pl. Przeczytam i „zatrybiłem”. O, jaka fajnista sprawa, warto się bliżej przyjrzeć.

         Więc się przyglądaliśmy. Efekt był taki, że na przełomie 2008 i 2009 roku zaczęliśmy w zarządzie RSPOP myśleć o przystąpieniu do OFOP. Problem był jeden: lękaliśmy się czy nas zechcą. taka wielka, sławna, poważna, krajowa federacja, nieomal instytucja, a my „biedne żuczki” ze Śląska.

Barierę stanowiły również wysokie wtedy w naszym mniemaniu składki członkowskie, określone na poziomie 1 kosztów bilansowych za dany rok rozrachunkowy, nie mniej jednak niż 100 złotych. dla nas to było druzo.

         Przekalkulowaliśmy wszystko, machnęliśmy ręką i w kwietniu 2009 roku złożyliśmy deklarację uczestnictwa w sieci. I.. zostaliśmy przyjęci. OFOP skupiał ówcześnie około 80 organizacji społecznych i był – już wtedy – silnym wzmocnieniem głosu środowiska pozarządowego. RSPOP był nieliczna organizacja spoza Śląska i jedyną – taka pozostawał do niedawna – organizacją z Rudy Śląskiej. Od zeszłego roku do OFOP przystąpiło także Rudzkie Towarzystwo Przyjaciół Drzew.

No, i zaczęło się. Jakiś czas potem zostałem, jako przedstawiciel zarządu uwapniony do reprezentowania RSPOP, zaproszony na walne zebranie OFOP, która skupiał już około 90 organizacji. pamiętam, odbywało się 12 – 13 maja 2011 w siedzibie Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. O „Stoczni” też coś wcześniej obiło mnie się o uszy, ale gościłem tam pierwszy raz.

Udział w „walnym” stanowił dla mnie wielkie przeżycie osobiste. Otrzymałem bowiem propozycję „nie od obrzucenia”, mianowicie zachętę do kandydowania do władz. Musiały bowiem, zgodnie z zasada kadencyjności, odbyć się wybory uzupełniające do zarządu. Oczywiście, Zdawałam sobie doskonale sporawe, że to czysta kurtuazja, że nie mam najmniejszych szans. niemniej postanowiłem spełnić role „gościa do odstrzału” Podczas wszelkich wyborów, tacy też muszą być. zaprezentowałam, krotko, jak inni kandydaci swoją postać i… nieoczekiwanie dla siebie dostałem nawet sporą ilość głosów. odpadłem, ale z honorem!

Wtedy poznałam Piotra Frączaka, którego wybrano na prezesa OFOP. Wiceprezesami zostali: Marzena Mendza-Drozd i Dariusz Supeł. W składzie zarządu pozostał i jest do dziś Piotrek Drygała, prezes „Zielonego Zagłębia” oraz Joanna Romańczyk ze Śląskiej Ligi Walki z Rakiem. W zebraniu uczestniczyła również Irena Fugalewicz, z Fundacji dla Śląska.

Irenkę i Piotra poznałem nieco wcześniej. W 2010 robiliśmy wspólnie w Katowicach konferencje na rzecz standardów w NGO oraz podjęliśmy starania, bezowocne o utworzenie Wojewódzkiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Te śląskie znajomości dla mnie osobiście, i dla RSPOP bardzo korzystne. trwają zresztą do dziś.

Powróćmy jednak do wątków OFOP-owskich. W Stoczni oprócz Piotra Frączaka poznałem inne wyjątkowe postacie trzeciego sektora, które dotychczas znalem jedynie ze słyszenia, a ich sława była tak wielka, że wydały mi się nieomal mitycznymi: Marcina Dadela i Kubę Wygnańskiego oraz Henryka Wujca, legendę podziemia „Solidarności”, obecnie doradca Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ds. społecznych.

Byli oni gośćmi delegatów i w pierwszym dniu obrad uczestniczyli w sesji dyskusyjna na temat prawa o stowarzyszeniach.

Po części oficjalnej odbyła się także drobna uroczystość honorująca przedstawicieli biznesu, działających na rzecz organizacji pozarządowych. dyplom otrzymało wtedy zgłoszone przez nas Wydawnictwo KOS z Katowice, z którym RSPOP i RTPD współpracowały od lat na polu wydawniczym.

 W drugim dniu, w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, WZC przyjęło sprawozdania i udzieliło absolutorium zarządowi, dokonało także wyboru trzech nowych członków zarządu oraz ponownie powierzyło funkcję prezesa Piotrowi Frączkowi. Nadało tytuły Honorowego Członka OFOP: Urszuli Jaworskiej i Marcinowi Dadelowi oraz dokonało zmian w regulaminie składek członkowskich.

W południe uczestnicy spotkali się z zaproszonym specjalnie Bartosza Arłukowicza, który dwa dni wcześniej przyjął stanowisko rządowe. Następnie odbyły się trzy sesje dyskusyjne inicjujące Kongres Obywateli Kultury. Debatowano na tematy: Kultura w debacie publicznej – debata publiczna w kulturze; Czy organizacje pozarządowe mogą być samowystarczalne?; Fundusze europejskie na kulturę.

Wszystkie rozważania miały związek z Paktem dla Kultury, podpisanym w niedzielę przez premiera Donalda Tuska i Bogdana Zdrojewskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego wraz z Obywatelami Kultury. Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych była aktywną stroną w pracach nad dokumentem, współorganizatorem Kongresu Obywateli Kultury oraz sygnatariuszem paktu.

         Odtąd staraliśmy się, mimo oddalenia, uczestniczyć w pracach OFOP. Jako RSPOP i RTPD podpisywaliśmy rozmaite apele i petycje. Mamy więc swój skromny udział w storpedowaniu forsowanego pośpiesznie senackiego projektu ustawy o zrzeszeniach, która miał zastąpić obowiązujące prawo o stowarzyszeniach. Wzbudzał on niechęć trzeciego sektora, gdyż zdaniem wielu środowisk, ograniczał samorządność stowarzyszeń. Zapisy projektu godziły w stabilność kompromisu społecznego w zakresie wolności zrzeszania się, naruszają zasadę ochrony praw nabytych i proporcjonalności obciążeń, a także mnożą biurokratyczne procedury.

Kolejną wielką sprawą, w jakiej uczestniczyliśmy dzięki przynależności do OFOP była Szkoła Reprezentacji NGO, rozpoczęta jesienią 2011 roku. Glos III sektora

Pierwsza sesja SRNGO finansowanej z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich w ramach projektu „Demokracja to partycypacja”, odbyło się w Klaudynie. SRNGO miła za zadnie wyszkolić przedstawicieli organizacji pozarządowych gotowych do kompetentnego udziału w pracach ciał dialogu społecznego, na szczeblu samorządowym i państwowym, w komitetach monitorujących pogramy operacyjne, radach działalności pożytku publicznego, forach terytorialnych, grupach i zespołach roboczych. Presja społeczna na administrację to bowiem szansa i wyzwanie dla trzeciego sektora.

         Przez cztery sesje pracowaliśmy (blisko 40 osób) „w pocie czoła” w grupach kierowanych przez koordynatorów: Weronikę Czyżewską, Anetę Marczyk i Michała Dymkowskiego. Ja wybrałem Zespół ds. Kultury. Podczas pacy warsztatowej zespoły zajmowały się określeniem konkretnych problemów, których rozwiązanie będzie ich zadaniem podczas szkoły. Chodzi o problemy i propozycje rozwiązań, możliwe do zarekomendowania organizacjom.

Zajęcia SRNGO trwały do maja 2012 roku. Program obejmował wykłady specjalistyczne, warsztaty specjalistyczne, warsztaty z zakresu tzw. umiejętności miękkich, wykłady otwarte w miejscach powiązanych z dialogiem obywatelskim oraz wieczornice – spotkania z przedstawicielami ciał dialogu.

Uczestnicy pierwszej sesji zostali zaproszeni przez Henryka Wujca do Kancelarii Prezydenta RP, gdzie wysłuchali wykładu profesora Piotra Glińskiego, obecnie kandydata PiS na premiera rządu, na temat wyzwań dla III sektora i nowych ruchów społecznych oraz uczestniczyli w dyskusji.

Trzecia sesję odbyliśmy w Borowinie pod Warszawą. Było to tuz po aferze ACTA, pokazującej dobitnie, czym skutkuje brak dialogu i konsultacji społecznych i jak wielka jest niechęć władz do prowadzenia rzeczywistej, szczerej, niepozorowanej i nietraktowanej instrumentalnie rozmowy ze społeczeństwem.

W pierwszym dniu sesji Jarosław Lipszyc, prezes Fundacji Nowoczesna Polska, wygłosił wykład na temat „Nowe formy protestu”, z wykorzystaniem Internetu, jako narzędzia nie tylko do komunikacji masowej, wielokierunkowej i zdecentralizowanej, ale i płaszczyzny budowania relacji społecznych, sprzyjających „protestom sieciowym”.

W części warsztatowej, poświęconej „Rzecznictwu i konsultacjom”, wraz z Anna Mazgal szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego potrzebujemy strategii, by dostać to, co chcemy?” W drugim panelu dyskusyjnym Kamil Śliwowski zapoznał nas z narzędziami konsultacji. Ideą przewodnią zajęć było hasło: Od abstrakcji do praktyki. Rozważaliśmy problemy, jak konsultować dokumenty, jak zbierać opinie i jak prowadzić na żywo spotkania konsultacyjne, aby wydobyć od ludzi rzeczywistą wiedzę na określony, ważny społecznie temat i poznać ich emocjonalny stosunek do proponowanych rozwiązań

Wieczorem uczestniczyliśmy w dyskusji z Mirosławą Hamerlą, dzielącą się doświadczeniem z prac w komitetach monitorujących Program Operacyjny Kapitał Ludzki.

Wydarzeniem drugiego dnia sesji był panel ekspercki na temat: „Czy myślenie projektowe osłabia organizacje?”. W role znawców wcielili się słuchacze SR NGO. Panel miał formę sesji publicznej z udziałem interesariuszy i zawierał nowatorskie elementy organizacyjne. Mimo inscenizacyjnego z założenia charakteru debaty, spory były ważne i poważne, a doprowadziły do wypracowania konkluzji, która w postaci rekomendacji trafi do organizacji pozarządowych.

Następnie odbyły się zajęcia warsztatowe w grupach tematycznych dotyczących kultury, ekonomii społecznej i funduszy europejskich.

Po południu pojechaliśmy się do Collegium Civitas, aby wysłuchać wykładu Andrzeja Zybały na temat „Polityki publiczne. Style działania publicznego, teoria, doświadczenia, praktyki” oraz uczestniczyć w dyskusji moderowanej przez Cezarego Miżejewskiego i Piotra Frączaka.

Na ostatnią, IV. sesję Szkoły Reprezentacji NGO, pojechałem do Serocka. Towarzyszył mi, jako przedstawiciel RTPD, Sebastian Brudys. Wysłuchaliśmy wykładu Grażyny Kopińskiej z Fundacji im. Stefana Batorego, szefującej Programowi Przeciw Korupcji, na temat: Dlaczego warto uczestniczyć w procesie stanowienia prawa. Drugi interesujący wykład, na temat Etyczne aspekty działalności organizacji pozarządowych wygłosiła Katarzyna Batko-Tołuć ze Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich.

Ze słuchaczami spotkał się również gość specjalny – Maciej Strzembosz z Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, zajmująco przedstawiając własne inicjatywy i doświadczenia w procesie stanowienia prawa.

Odbyła się także debata oksfordzka, otworzona przez Michała Dymkowskiego, na temat reprezentatywności organizacji pozarządowych, podczas której spierano się co jest ważniejsze: reprezentowanie organizacji czy beneficjentów ostatecznych.

W części warsztatowej zajęć grupa ds. EFS, moderowana przez Anetę Marczyk i Piotra Frączaka wypracowała stanowisko NGO w sprawie funduszy europejskich. Grupa ds. kultury, pracująca pod kierunkiem Weroniki Czyżewskiej dokonała podsumowania półrocznych dociekań w kwestii „Jak wypracowywać wspólne stanowiska i dobrze je reprezentować?” Wypracowano procedurę wartą rekomendowania i wdrożenia do praktyki NGO oraz zarys przydatnego narzędzia, wymyślonego przez Karola Zamojskiego – Generatora stanowisk obywatelskich.

W trakcie podsumowania Szkoły Reprezentacji NGO, wszyscy uczestniczy otrzymali pamiątkowe, niedawno wybite odznaki OFOP. Część osób, w tym ja, zakwalifikowano do udziału w kolejnej inicjatywie kształcącej „kadry” obywatelskie – Szkole Partycypacji Społecznej. „Załapał się” również Sebastian. Projekt realizowała OFOP i Federacja Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, a hasło przewodnie procesu dydaktycznego brzmiało: Szkoła Partycypacji Społecznej – prawem jazdy kategorii A w społeczeństwie demokratycznym!

Głównymi autorami i realizatorami programu byli: Karolina Cyran-Juraszek, Katarzyna Sadło, Marta Lewandowska, Piotr Frączak, wspierani organizacyjnie przez Weronikę Czyżewską i Anetę Marczyk.

Całe przedsięwzięcie wymyślono dla urzeczywistnienia idei profesjonalnej współpracy liderów i liderek organizacji pozarządowych z administracją publiczną wszelkich szczebli, w szczególności z władzami samorządowymi. Podczas okresowych, trzydniowych zajęć, w trakcie wykładów, warsztatów i spotkań z przedstawicielami III. sektora poszerzaliśmy swoją wiedzę i wzmacniają umiejętności liderskie w dziedzinie realizacji polityk publicznych w różnych obszarach życia społecznego

Zajęcia toczyły się w dwóch grupach. Jedna badała i opisywała prawne, praktyczne i psychospołeczne aspekty partnerskich relacji z administracją publiczną, wychwytując „twarde” proceduralno-prawne rozwiązania i „miękkie” interpersonalne kontakty.

Druga grupa zajmowała się tematem: Oddziaływanie instytucjonalne organizacji pozarządowych. Interesowała się systemem wartości, oddziaływaniem zewnętrznym (strategie działania, programy, projekty), oddziaływaniem wewnętrznym (procedury administracyjne), zasobami (ludzkimi, finansowymi, lokalowymi) oraz wyznaczaniem celów działania, misji i wizji organizacji pozarządowych.

Kolejne zjazdy miały miejsce w Bydgoszczy i w Bochni. Były bardzo interesujące, lecz nie będę się rozpisywał.

Uczestnictwo w obu szkołach dostarczyło mi masę osobistej satysfakcji i wiedzy. Pogłębiałem ją jeszcze w trakcie spotkań Krajowej Sieci Tematycznej ds. Partnerstwa we Wrocławiu i Katowicach. W spotkaniach uczestniczyły osoby zaangażowane w pracę w komitetach monitorujących regionalnych programów operacyjnych i podkomitetach monitorujących Program Operacyjny Kapitał Ludzki w różnych województwach.

W Katowicach gości z poszczególnych regionów przywitał Jerzy Gorzelik – Członek Zarządu Województwa Śląskiego, który uroczyście otworzył spotkanie Sieci. Program wydarzenia składał się m.in. z wykładu inauguracyjnego pt. „Ewaluacja jako narzędzie polityki rozwoju" oraz warsztatów dotyczących ewaluacji, podczas których wypracowywane zostały narzędzia, mające na celu uczynienie ewaluacji skutecznym narzędziem polityki rozwoju. Ważnym elementem był również „Wieczór Promocji Regionu", w trakcie którego uczestnicy spotkania mogli zwiedzać zabytkową dzielnicę Katowic – Nikiszowiec, jako przykład zmian dokonanych w regionie dzięki funduszom europejskim. Honorowy Patronat nad spotkaniem sprawował Marszałek Województwa Śląskiego.

Co mi to wszystko dało? Bardzo dużo! Przede wszystkim inaczej postrzegam rolę III sektora. Inaczej patrzę na to, co robię we własnych organizacjach i na to, co one robią. Posiadam wiedzę, która pozwala mi bez skrępowania, aktywnie uczestniczyć w pracach gremiów, do których mnie powołano. Jestem członkiem Miejskiego Zespołu Interdyscyplinarnego ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie w Rudzie Śląskiej, członek Miejskiego Zespołu Doradczo – Inicjatywnego ds. współpracy władz samorządowych z organizacjami pozarządowymi, członek Zespołu Roboczego ds. Promocji, w powołanej przez marszałka województwa śląskiego Radzie ds. Społecznej Odpowiedzialności Biznesu, jako reprezentant mediów obywatelskich i organizacji pozarządowych.

W 2012 roku byłem koordynatorem obywatelskiego monitoringu funduszu korkowego w Rudzie Śląskiej w 2011 roku, jako wolontariusz Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich. Obecnie, jako wolontariusz Helsińskiej Fundacji Prawa Człowieka monitoruję wolność słowa i wolność mediów w województwie śląskim. Przez jakiś czas byłem wolontariuszem Biblioteki OFOP.

 

Są też inne korzyści z przynależności do OFOP. Korzystanie z „Federalistki”, której ukazało się już 13 numerów, a wszystkie o zajmującej treści. Systematyczne otrzymywanie informacji z OFOP na temat ważnych wydarzeń w federacji i III sektorze, a przez to możliwość uczestniczenia w tych wydarzeniach, np. konsultowaniu projektów prawa, podpasywania apeli, petycji, manifestów. Korzystanie z informacji zawartych witrynie internetowej OFOP, z Aktualności KSTP, z aktualnych opinii EKES.

         Najważniejsza jest jednak świadomość, że jako obywatel, jako działacz społeczny, jako przedstawiciel naszych niewielkich, lokalnych organizacji uczestniczę w czymś wielkim, czymś dobrym, czymś istotnym w skali kraju. I że znam osobiście ludzi, którzy tę naszą sieć i składające się na nią wartości tworzą. Którzy są dla mnie wzorcami do naśladowania.

Wszystkiego najlepszego na następne dziesięciolecia!

Adam K. Podgórski